Co chcę przede wszystkim opowiedzieć?
Chciałabym pokazać, że można w wieku 36 lat „uciec” z etatu, założyć swoją działalność i pracować z różnymi klientami, których sama sobie wybieram. Można podróżować z dzieckiem, uprawiać wiele fascynujących sportów, które nas łączą. Można zmieniać tory w biznesie, podejmować wyzwania, zarabiać i mieć rodzinę obok, częściej niż po pracy.
Można nadal pracować, w moim przypadku zdalnie, mieć chwilę dla siebie, a każdego dnia cieszyć się z tu i teraz! Tylko lub aż – trzeba wiedzieć czego się chce, ułożyć sensowny plan i zacząć sukcesywnie ten plan, step-by-step, realizować. Mnie udało się już prawie osiągnąć swoje 100% w tych planów, a Tobie? Zatrzymałeś/aś się już i zrobiłeś/aś sobie małe podsumowanie?
Nie piszę tylko o cukierkach, te wszystkie decyzje były czasem bardzo ciężkie – na koncie mam naprawdę „kolorową” historię. Dlatego tym bardziej wiem, że się da!
Kiedy robię listę plusów i minusów – plusów wychodzi zawsze więcej.
Chcę opowiedzieć o tym, jak ja znalazłam swoje WOKR-LIFE-FIT i co za tym idzie. Może kogoś zainspiruje to do własnej zmiany?
Opowiem, dlaczego żyjemy na walizkach. Dlaczego tak świetnie odnajduję się w organizowaniu i ułatwianiu sobie życia. Co jest fantastycznego w podróżowaniu przyczepą kempingową i jak ogarniamy, tyle wyjazdów w roku. Dlaczego tak kocham wodę i jak aktywnie wykorzystać czas, między pracą dla Klientów, a gotowaniem obiadków.
Często będę pisała o małych przyjemnościach, jakie zdarzają nam się w życiu i dlaczego tak kochamy i staramy się troszczyć o naturę.
Zobaczysz, jak tworzymy Życko, że nasza pięciolatka (w dniu, w którym to piszę) jeździ już na nartach, snowboardzie, pływa na supie, na windsurfingu, ma pierwsze udane halsy za sobą, nieźle ogarnia się jako załogantka na żaglach, pływa i nurkuje wpław, jeździ na rowerze… Po prostu kocha wodę i przyrodę i najchętniej uciekłaby na Karaiby (w których zdążyła się naprawdę zakochać).
Będzie dużo o organizacji aktywnej rodzinki, patentach i „ułatwiaczach życia”. Będzie dużo o workation, o wyjazdach całą familią, aktywnym czasie i pracy na freelansie. Nie obejdzie się bez mojego zboczenia zawodowego, jakim są HRy, bo to nieodłączna część mojego życia. : ) Jednak obiecuję – będzie po ludzku, bez korpo gadki – której nienawidzę szczególnie mocno.
Opowiem o całym projekcie RODZINA od strony matki pracującej na freelasie. O naszych wspólnych aktywnościach, zamiłowaniu do wody i sportów zimowych. Ale także przeciwnościach losu, na które natrafiłam, terapii i diagnozie psychologicznej oraz… jak nie zwariować w tym całym diabelskim młynie.
Jeśli któryś z powyższych tematów Cię zainteresował to zapraszam do mojego świata. Świetnie sprawdzi się do tego Twoja ulubiona herbata czy inny napój, który ja zawsze też spożywam tworząc wpisy. To takie małe conect 🙂